Kontynuuję szwajcarski cykl . Któregoś z kolei łykendu byłem w Genewie (swoją drogą - kaleczenie języka polskiego nadużywaniem słowa "weekend" jest okropne, nieprawdaż? jakby ktoś znał jakiś polski zamiennik to ja poproszę). Wiecie gdzie jest Genewa. To tak na zachodzie samym Szwajcarii, blisko Francji . Mieszkają tam francuskojęzyczni Szwajcarzy, więc nie może być specjalnie fajnie no i nie było oczywiście ; ). Jest tam strasznie dużo międzynarodowych organizacji, strasznie dużo ludzi, straszny tłok, a do tego trafiłem na straszne korki. Poza tym było to chyba jedyne miejsce w Szwajcarii które widziałem i w którym było brudno . No coś niebywałego . Tutaj mapka . Jak widać droga z okolic Zurychu jest w miarę prosta. Autostradą na przód na zachód, w sumie prawie 300km. Wyświetl większą mapę Jak to się stało, że znalazłem się w Genewie? Z Turgi podjechałem do Baden, z Baden natomiast udało mi się dostać na autostradę w kierunku zachodnim, potem było już łatwo. Na począt...