Dzień III Ciąg dalszy podróży po Lubelszczyźnie rowerem - przypomnę jeno, że drugiego dnia dotarłem w okolice Zaklikowa. Dzień trzeci był chyba pod wszelkimi względami najwspanialszy ze wszystkich dni - ale zacznijmy po kolei. Rano jak zwykle zrobiłem zwyczajowe zapasy: butelka woda, butelka soku kubusiopodobnego, czekolada i jakieś jedzenie. Tym razem tego jedzenia trochę więcej bo cały dzień miałem spędzić w lesie. W Lasach Janowskich dokładnie. Tego dnia zacząłem również jeździć po trasach opisanych w przewodniku Lubelszczyzna i Roztocze na rowerze wydawnictwa Pascal. Książeczka zawiera dość dokładne opisy tras plus wzmianki o atrakcjach turystycznych i uważam, że jest warta polecenia. Zgodnie więc z przewodnikiem udałem się w las. Przez pierwsze kilka kilometrów droga była gruntowa i to dość kiepskiej jakości - miałem zaplanowane na ten dzień ponad 100km po tym lesie i jak zobaczyłem trasę to już się bałem, że będę musiał wyjechać z dzikich ostępów na krajówkę do Zamości...