Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2011

Zdjecia [z trasy]

Czesc! Dzis swieto - mam troche wiecej internetu. Jestem w pustynnym miescie Yazd (na pustyni wody nie ma, ale internet owszem). W zwiazku z tym wybralem szybko (do internetu jest kolejka) kilka zdjec i zamieszczam je nizej. Nie sa to zdjecia fotograficznie najlepsze, ale uznalem je za w miare ciekawe. Mam tych zdjec po prostu setki, ale nie mam kilku tygodni zeby je wszystkie wrzucic na picase (internet jest, ale predkosc dalej iranska). Tak w ogole to jestem w mieszkaniu couchsurfera ktorego jeszcze nie widzialem. Sa ze mna islandczycy z ktoymi tu przyjechalem i Grupa Wyszehradzka, ktora przyjechala wczesniej. My przyjechalismy wczoraj wieczorem - Kalli autobusem a Asta zapragnela poznac smak autostopu z Iranie i pojechala ze mna. Oczywiscie bylismy szybciej niz Kalli : ]. Dach bazaru w Kashanie (gdzie zakradlem sie potajemnie, hoho!) i moj plecak W drodze do Esfahanu - tu jeszcze nie jest  tak calkiem pusto, zazwyczaj jak sie jedzie z miasta do miasta to rozposciera sie ...

Podroze z Grupa Wyszehradzka i takie tam [z trasy]

Witam, macham Wam lapka z Esfahanu. Ale po kolei (dluga historia). Najpierw bylem w Qom podczas szyickiego swietowania urodzin 12stego imama (cos jak byc w Boze Narodzenie w Jerozolimie). Jeden wielki meczet i mnostywo ludzi - nic specjalnego. Specjalne bylo to ze rozdawali zimne napoje i ciastka za darmo, a tak poza tym to bez szalu. Szybko wiec zdecydowalem sie ewakuowac do Kashanu. Stanalem przy wylotowce i lapalewm. Zlapalem tak Mehdiego ktory nie mowil po angiel\sku, ale jechal do Kashanu (a przynajm,niej tak twierdzil). Za jakis czas zjechal z drogi glownej na jakas boczna i przekazal mi cos w stylu ze jedzie tam tylko na chwile a potem jedziemy do Kashanu. Byla to jego rodzinna wies. Co chwila sie zatrzymywal i z kims gadal. W koncu zawiozl mnie gdzies w gory. Bylo cudownie swieze, chlodne powietrze. Zatrzymal;ismy sie przy obozowisku gdzie jego znajomi/rodzina wypasali zwierza. To bylo cos niesamowitego byc tam z nimi i patrzec jak wyprawiaja skore jakiegos zwierzaka, robia ser...

Teheran! [z trasy]

Mili Panowie i mile Panie - Wojtek jest juz w Teheranie! Udalo mi sie zdobyc wize w Trabzonie, potem calkiem gladko dostalem sie na granice turecko-iranska gdzie zagadnal mnie kierowca z Ardabil imieniem Ali. Sprawy potoczyly sie tak, ze spedzilem troche czasu w Ardabil, Ali obwiozl mnie samochodem po pieknej, gorzystej okolicy, nakarmil w niezlych restauracjach, napoil herbata w fantastycznej tradysyjnej czajowni mieszczacej sie w dawnych lazniach ze wspanialym przeplywem powietrza tak ze bez zadnej elektronicznej klimatyzacji czlowiek czul sie tam tak doskonale ze moglby zostac na dluuugo. Ali przystal nawet na moje zyczenie by zobaczyc nomadow ; ). To byl bardzo mily czas a Ali i jego zona Solmaz okreslili sie jako moi iranscy rodzice : ]. Nastepnie pojechalem do Tabrizu (stopem, chociaz Ali, kierwnik fabryki kluczy, upieral sie abym jechal autobusem i chcial mi nawet go oplacic) gdzie spalem u piszacego prace magisterska studenta filologii angielskiej imieniem Hamed. Dzieki niemu p...

Ardebil ist zo szun [z trasy]

Witam w kolejnym beznadziejnym poscie bez polskich znakow z cyklu "tak, Wojtek jeszcze zyje". A wiec: Wojtek jeszcze zyje, jest w Iranie. Od wczoraj gniezdzi sie u kierownika fabryki kluczy, ktory ma dom jak krol. Kierownik podwiozl go autem a potem zaprosil do siebie. Kierownik ma na imie Ali i mowi ajn bisien dojcz. Wojtek also szpricht ajn bisien dojcz. Ech, musze przypominac sobie, wygrzebywac resztki niemieckiego z liceum. Teraz czesc misyjna. Mysleliscie, ze tylko telewizja publiczna ma misje? Nie, ja tez mam, tylko ja za te misje nie zbieram abonamentu radiowo-telewizyjnego. Otoz czesc misyjno-edukacyjna brzmi: dzieci drogie, uczcie sie jezykow ! Jak nie macie motywacji, nie wiecie po co sie ich uczyc to ja Wam powiem - zeby jezdzic stopem! Podczas podrozy mej (na razie tydzien) uzywalem juz 4 jezykow: angielski (standard, znam na poziomie takim zeby nie wyjsc na kretyna), niemiecki (resztki z liceum: Kali mowic, Kali potrafic), ruski (ciut ciut nauczone w ostatnim...

Trabzon pozdrawia radiosluchaczy [z trasy]

Czesc. Wyjechalem z Krakowa w srode a dzis dojechalem do Trabzonu(gdzıe jutro bede sıe staral o iranska wize) przejezdzajac przez Slowacje, Wegry, Serbıe, Bulgarıe no ı Turcje. Wlasnie tez zauwazylem pewien problem w pısanıu bloga na bıezaca w podrozy: nıe dosc ze nıe zawsze jest ınternet cafe to nıe zawsze da sie dzıalac na polskıej klawıaturze... Normalnıe az wstyd mı tak pisac bez polskıch literek. No ale dosc tych impresji - pare konkretow. Autostop w Turcji wcale nıe jest takı wspanıaly jak mı sıe wydawalo. Autochtonı czesta nıe rozumıeja o co chodzı. Ale pozostaje w mocy twıerdzenıe o tym, ze ludzıe sa bardzo zyczlıwı ı pomocnı. Jednak dzısıaj pomımo ze mıalem do przebycıa ultrakrotkı dystans 260km to pewnıe by mnıe tu jeszcze nıe bylo jakby nıe to, ze zabral mnıe pewıen mlody Gruzın. Jechal do Tbılısı. Najchetnıej pojechalbym z nım bo jednak troche sıe obawıam tego Iranu. Zawsze czlowıek jakos bardzıej cıazy do tego co znane. Szczegolnıe jeslı to znane tak bardzo lubı. Gener...

Jadę! [z trasy]

Mili Państwo , mili Państwo, jadę! Po najrozmaitszych zawirowaniach kadrowych zdecydowałem się jechać sam. A po niezwykle miłych słowach od różnych ludzi, którzy wyrazili obawę o moje życie w podróży na wschód (nie wiem czy to z troski, czy z tego że np. pożyczyłem od nich książkę i chcieli by ją kiedyś jeszcze zobaczyć, albo przeciwnie: pożyczyli ode mnie namiot i jeśli miałbym nie wrócić to sobie będą mogli go zabrać), postaram się dawać co jakiś czas jakiś znak życia tutaj. Spodziewam się, że będzie to znak życia zwykle raczej bezzdjęciowy, gdyż zazwyczaj łącza internetowo-kafejkowe na wschodzie bywają wolne. Jakby ktoś z Was jechał samochodem i zobaczył takie oto zjawisko, to proszę się zatrzymać i zabrać - bo to ja jestem : ] Plan jest taki, żeby pojechać najpierw do Trabzonu (Turcja) , kupić tam wizę do Iranu (jeśli trzeba będzie czekać to zwiedzić coś w okolicy), następnie udać się do Iranu , przejechać go wzdłuż i wszerz, wrócić do cywilizacji chrześcijańskiej tj. do A...