Swego czasu popełniłem dłuższy tekst na temat historii stosunków Polski i Gruzji , zawierając przy tym nieco informacji o Polaków na Zakaukaziu, a także o ich potomkach których można spotkać m.in. w okolicach Lagodechi czy Achalciche. Wszystko to przeplecione sytuacjami z mojej podróży w 2010 roku . Jest z tym związana moja pierwsza przygoda z mediami papierowymi (nieudana). Na druk artykułu zgodziła się najpierw Gazeta Krakowska , proponując pewne zmiany, na które (jako człowiek uparty) nie zgodziłem się. No ja sobie zdaje sprawę, że tekst jest trochę za długi, ale chcieli usunąć właśnie mój ulubiony fragment o panu Poniatowskim! Potem drukiem zainteresował się ogólnopolski tygodnik Gazeta Polska , jednak po wymianie kilku meili z bardzo ważny pan redaktór z najważniejszego z miast po prostu przestał się odzywać nie mówiąc, czy się rozmyślił, czy cokolwiek, tylko tak nagle kontakt z pana redaktóra strony się urwał był (nie żebym twierdził, że mój artykuł jest cokolwiek w...