Jutro zaczynają się moje dwa miesiące na Wschodzie. Kirgistan, chiński Sinkjang, Kazachstan... Tak, bo nieoczekiwanie pojawił się także Kazachstan, gdyż mój lot powrotny z Biszkeku został anulowany, w zamian był dostępny lot z Ałma Aty, więc czemu nie! Podejrzewam, że i tak nie wytrzymałbym miesiąca z Chińczykami, więc może to i lepiej, że będę miał możliwość "ucieczki" do Kazachstanu przed gotowanym psem i pieczonym kotem. Odbyły się nawet pewne przygotowania. Wchodząc na Pik Lenina będziemy mieli linę, a ja zakupiłem sobie buty, które mają szansę nie przeciekać. W ogóle mamy masę różnych rzeczy, ciekawe jak to uniesiemy : ). No i samolot: święta matko Bolka i Lolka, nigdy tak daleko nie latałem! Pamiętajcie o Akcji Kartka : oprócz tych wszystkich szalonych ludzi, którzy mogą Wam wysłać kartki z Indonezji i innych dziwnych krajów, jestem jeszcze ja z Kirgistanem, Chinami i Kazachstanem. No wybór jest większy niż w Tesco Kapelanka Kraków! Pierwsza misja: Na Lenina! ...