Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2012

Kraków-Będzin-Kraków

Jadąc przez Olkusz to jakieś 76km. W zasadzie można by jechać rowerem, zajęło by to ze 4 godziny. Pojechałem pociągiem. W tamtą stronę poszło całkiem sprawnie: w Będzinie znalazłem się już po dwóch i pół godzinie, przesiadając się z rozpadającego się składu Regio na elegancki szynobus Kolei Śląskich na stacji Katowice Szopienice Południowe. Gorzej było, gdym wracał... Nigdy nie chciałem dołączyć do pocztu narzekaczy na polskie koleje, ale jednak coś mnie pcha, aby opowiedzieć o mojej małej przygodzie. Ogólnie to ja bardzo lubię pociągi, nie dziwi mnie na ogół, że są stare i wolno jeżdżą, bo na to trzeba po prostu pieniędzy. Natomiast przyprawia mnie do białej gorączki kompletna głupota (która np. objawiła się także dość widocznie także podczas pewnego majowego łikendu ). Dworzec w Katowicach wygląda obecnie jak hmm... powiedzmy, że dworzec w jakimś prowincjonalnym miasteczku garnizonowym podczas mobilizacji. Miasteczko jest małe, więc i dworzec niewielki. Ludzi gęsto. Panika, zden...

Jesienny wysyp slajdowisk

Ale nasypało, motyla noga... Jeszcze dobrze zima nie nadeszła, a tu już pada. Na szczęście nie jest to jeszcze śnieg: na długie jesienne wieczory zapraszam do Krakowa na cały wysyp slajdowisk : 11.11.2012 o 19.00 w kawiarni Cudowne Lata w ramach cyklu Slajdowisk przy kawie opowiem o "Nieznanym sąsiedzie - Białorusi" 19.11.2012 o 19.00 w Piwnicy pod Baranami w ramach spotkań Klubu Podróżników Śródziemie przedstawię wspólnie z Michałem i Natalią "Opowieści o górach i baraninie, czyli relację z wschodnich rubieży Azji Centralnej oraz wyprawy na Pik Lenina"  05.12.2012 o 19.00 w Kolanku na Józefa w ramach działań Magazynu Kultury opowiem cuś o Iranie (szczegóły tak zwanym niebawem) Oczywiście będę jeszcze Wam o tym przypominał bezpośrednio przed wydarzeniami, nie dam Wam tak łatwo o sobie zapomnieć! A jak komuś mało, to jeszcze będę mówił za dwa tygodnie w Warszawie, ale już nie o podróżach ;-). Jeszcze pora na reklamę (tudzież, jak to mówią teraz w...

Polska? Nie...

Orzeł bielik... ... modlitwa do Maryi na bramie słuckiej (od tego Słucka od pasów słuckich)... ... pałac Radziwiłłów ... ... pomnik Mickiewicza ... ... polskie groby ... ... Zygmunt Wróblewski (ten od skroplenia tlenu) ... ... Kanał Augustowski. Orzeł bielik, Radziwiłłowie, Mickiewicz, Brama Słucka, Wróblewski, Kanał Augustowski... Polska ? Nie, Białoruś ! Przecież wszystkie tereny od Buga aż prawie pod Mińsk przynależały jeszcze II Rzeczpospolitej, a w zasadzie cała dzisiejsza Białoruś przez wieki wchodziła w skład Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Na koniec jeszcze ładne polskie stare miasto - Grodno:

Szwajcaria? Nie....

Nienaganne trawniki przy odnowionych zameczkach... ...estetyczny krajobraz z wiatrakiem w tle... ...precyzyjnie wystrzyżone pola... ... autostrady (i to z pasem awaryjnym, a nie jak żenująca część A4-rki od Wrocławia do Zgorzelca)... Nienaganne trawniki przy odnowionych zameczkach, estetyczny krajobraz z wiatrakami w tle, precyzyjnie wystrzyżone pola, autostrady... Szwajcaria? Nie, Białoruś! Nie tak wyobrażaliście sobie naszego wschodniego sąsiada? Spodziewaliście się dziurawych dróg, brudu, niechlujstwa? Ja też. Ale tak nie jest. Weźmy na przykład taki Mińsk. Najczystsze miasto świata! Brzydkie i betonowe, ale czyste jak żadne z polskich miast. Zwolennicy prezydenta mówią z dumą i podziwem: "Baćka kazał posprzątać, to jest czysto". Mińsk, plac przed dworcem kolejowym

Norwegia? Nie...

Ostatnio skonstatowałem, że stałem się strasznie leniwy jeśli chodzi o bloga - dodaję jakieś posty z samym tylko zdjęciem lub filmem. Ten niebezpieczny trend trwa już od jakiegoś czasu... Czemu by go więc nie kontynuować? Kolorowe drewniane domki (z okiennicami) Kolorowe drewniane domki z okiennicami - Norwegia ? Nie, Białoruś ! Takich domków są ilości niesamowite, i to nie tylko na wioskach: także w miastach, jak Pińsk, czy nawet w betonowym Mińsku jeśli odsuniemy się trochę od centrum. I to nie tylko domy, ale także: cerkwie meczety ...czy barki rzeczne!

WatchDocs Kraków

Znów wycieczka krakowska: w piątek wybrałem się na festiwal praw człowieka w filmie WatchDocs i obejrzałem dwa obrazy: z Ukrainy i Białorusi. Zwłaszcza ten drugi był świetny i niniejszym nakładam na Was obowiązek jego obejrzenia (znalazłem w internecie z angielskimi, a nie z polskimi, napisami, ale dacie radę, nie?. "Białoruski sen" to nie jakiś tam kolejny banalny dokument o tym jak to źle jest na Białorusi. To opowiadana z niezwykłą lekkością i wyczuciem historia niepodległej Białorusi, okraszona z jednej strony faktami, z drugiej zaś groteską codzienności w "Raju Łukaszenki" oraz trafnymi, zabawnymi, a jednak często gorzkimi komentarzami. Potem była zresztą dyskusja z czterema Białorusinami w roli głównej, więc ogólnie wieczór całkiem mi się podobał. Festiwal jeszcze trwa, w szczególności jutro można się czegoś dowiedzieć o Arabskiej Wiośnie, także zachęcam. Więcej o wydarzeniu znajdziecie tutaj (klik) .

Autostop na Białorusi

Autostop na Białorusi ? ? ? ?   Działa! A tak przy okazji to dokonałem czynu bohaterskiego: przebrałem i zamieściłem zdjęcia z mojego dwutygodniowego pobytu w "raju Łukaszenki ", znajdziecie je tutaj (klik) .

Anatomia Tytusa

trasa: 2km środek transportu: rower koszt: 15zł -/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/--/- Jedna z moich ulubionych wycieczek po Krakowie. Dajmy na to, że minęła właśnie środa z czwartkiem, czyli dni niełatwe. Wracasz do domu, jesteś zmęczony, po drodze kupujesz warzywa pod halą targową, dusisz paprykę, pomidory i cebulę. Robi się ciemno, w końcu jest październik. Wsiadam na rower 15 minut przed rozpoczęciem, w końcu to tylko 2km. Jadę przez Limanowskiego: albo skracam przez Lwowską, albo na skrzyżowaniu z Na Zjeździe wskakuję na chwilę na chodnik żeby ominąć światła. Dalej Most Powstańców, na którym wyprzedzam sznurek samochodów, jadąc między szynami tramwajowymi. Przecinam pogrążoną w mroku brudnych kamienic Starowiślną, dojeżdżam do skrzyżowania z Dietla, gdzie są te światła specjalnie dla rowerów. Zielone zapala się tylko na ułamek sekundy, więc czasem je przegapiam. Bo się zapatrzę. Jakieś 6 minut ...

Subiektywny rzut oka na Kirgistan (czyli podsumowanie)

Subiektywny rzut oka na Kirgistan W sierpniu wspólnie z Michałem i Natalią udaliśmy się do Kirgistanu zdobyć siedmiotysięczny Pik Lenina . Moi towarzysze wrócili do kraju po miesiącu, ja natomiast skierowałem się autostopem do zachodnich Chin , gdzie minął mi wrzesień . Wróciłem – nadeszła pora na jakieś podsumowanie – zacznijmy od Kirgistanu ! No i gdzie to podsumowanie? Tym razem opublikowałem je zewnętrznie, na portalu Peron4 . Pełny tekst artykułu znajdziecie tutaj (klik) . Pik Lenina, jurty i duże ilości niczego

Nocne żarcie w Kaszgarze

Grilluje/gotuje/smaży się wszystko: od baranich łbów, przez najróżniejsze wnętrzności po kopytko. Ale jest i kura. Ryba i pieczona dynia. Gotowana gąbka i grillowane tofu. Arbuz w kawałkach, bakalie na wagę. Siadasz, zjadasz, kucharz przetrze szmatką talerz i poda następnemu. Bierz tablety na rozwolnienie i leć na bazar! A co u Ciebie dziś na kolację? Bo u mnie to jak zwykle chlebunio z serkiem żółtym, margarynkomasełko, kiełbaska, pomidorek... A w Chinach? Znajdź tam zółty ser... Albo kiełbasę, i żeby jeszcze jadalna była! A załóżmy nawet, że znajdziesz - zapłacisz fortunę. A nawet jak lokalne co kupisz, to jakoś tak dziwnie jest, że jakby usiłować przygotować coś samemu, to zwykle wyjdzie drożej. I gorzej. Dlatego w okolicach godziny 20 w Old Town Kashgar Hostel ci wszyscy szaleńcy, co są już w podróży od miesiąca do pięciu lat, co jeżdżą stopem, pociągiem, rowerem lub konno, zaczynają na siebie spozierać i w końcu powstaje decyzja - idziemy! Przechodzimy przez placyk, n...

Konduktor Moroz

Pociąg zbliża się do Brześcia. Obładowani zakupami Białorusini tłoczą się przy wyjściu. Delikatne prawo dżungli: łokciem nikt nie popycha, ale zagap się na chwilę, na chwilę zapomnij o nierównym, nerwowym rytmie kroków na przód, a już zobaczysz przed sobą kogoś nowego. Konduktorka siedzi w swoim malutkim przedziale przy końcu wagonu. Jest gorąco, więc drzwi otwarte. W pomieszczeniu króluje lustro, do którego zawsze można spojrzeć, lub w ostateczności pić. Na stoliku pod oknem duży kubek z resztką zimnej już kawy, której kilka łyków spija jeszcze przed przyjazdem. Na piersi identyfikator i nazwisko: Moroz, dalej: imię i otczestwo. Mundur, czapka, a pod nią krótko obcięte włosy z pierwszymi oznakami siwizny. I wzrok: prosty, nieobecny, pogodzony. Pogodzony z teatrem, w którym uczestniczy. Ze świadomością, że te dumne metalowe i pozłacane spinki z symbolem białoruskich kolei to tylko żałosna bufonada. Patrzy trochę w ziemię, trochę za okno, gdzie rzędami stoją osie i koła. Tylko o...

Slajdowisko w La morze

La mora z zewnątrz, źródło: la-mora.info Przeglądając kilka ostatnich postów można dojść do wniosku, że naprawdę lubię koszulkę z jubileuszowego OSKNFu ... Ale zaręczam, że czasem ją zmieniam! Natomiast równie uniwersalne zielone spodenki podczas ostatnich dni w Kazachstanie zginęły śmiercią naturalną, choć rozpatrywana jest reanimacja. Ale do rzeczy : otóż przebywając w lipcu w Mińsku miałem okazję odwiedzić niesamowite miejsce. To miejsce nazywa się La mora i zobowiązuje Was do wejścia na ich stronę internetową , bo chociaż jest po rosyjsku, to mają fajne zdjęcia, które pozwolą Wam poczuć bluesa/klimat/o co chodzi czy co tam jeszcze będziecie łaskawi sobie poczuć. La mora to... hmm... to nie takie proste, ale powiedzmy, że jest to nieformalny dom kultury, przestrzeń artystyczna, galeria, undergroundowa sala koncertowa i miejsce spotkań w jednym. Czyli, że odbywa się tam wszystko od wystaw, spotkań z najróżniejszymi ludźmi, warsztatów plastycznych czy językowych po koncert...

Slajdowisko na Folkowisku

W lipcu tego roku zdarzyło mi się być na Festiwalu Pogranicza Folkowisko . W lesie, na samym końcu świata, gdzieś tam hen na wschód pod ukraińską granicą. Nie będę opisywał mocy ciepłych wrażeń i spokoju, jaki dawały bose spacery dnem leśnej rzeki, wieczorne gawędy, ezoteryczny wręcz Jacek Kleyff czy hipnotyzujący niskim głosem Andrzej Stasiuk, bo świetnie już uczyniła to Olga Nowacka na portalu Peron4 . Ja natomiast znalazłem ostatnio w internecie tajemnicze zupełnie nagranie, gdzie pewien młodzian, prawdopodobnie nietrywialnie związany z niniejszą stroną internetową, produkuje się na temat Iranu...

Wakacje 2012 - podsumowanie

I koniec wakacji, i śpiewamy od nowa... Dwa dni temu szczęśliwie wróciłem z Kazachstanu. Od tych dwóch dni cieszę się wszelkim posiłkiem, który nie jest baraniną, radość sprawia mi nieobecny w Chinach żółty ser, kawa i czekolada, chociaż i tęsknię za grillowanym tofu... A małe podsumowanie dwóch minionych miesięcy wyglądałoby tak: wydane około 2000zł podczas dwóch miesięcy w Kirgistanie, Chinach i Kazachstanie, do tego jednak niemal drugie tyle wydane na samolot do Azji Centralnej i z powrotem około 8 tysięcy kilometrów przejechanych autostopem zapoznanie się z turko-muzułmańsko-tradycyjną naturą Azji Centralnej i łagodne wprowadzenie w potężne Chiny poprzez mieszany, ujgursko-chiński Sinkiang zapierające dech w piersiach krajobrazy, niekończące się przestrzenie i... egzotyczne zwierzaki: wielbłądy i jaki ^^ inspirujący podróżnicy spotkani po drodze przekonanie, że wszystko należy piec/gotować/grillować z dodatkiem papryki i kuminu pustynia piasku morze świętego spokoju ...