Od kiedy w 2011 roku odwiedziłem Abchazję , czekałem na tę książkę. Co prawda na Toast za przodków Góreckiego trochę narzekałem , ale po cichu liczyłem, że w "Abchazji" nie będzie już na co drugiej stronie bajania o legendarnej Kolchidzie. I - szczęśliwie - nie zawiodłem się. Zobacz także-> Opowieści abchaskie | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | "Abchazja" ( wyd. Czarne 2013 ) Wojciecha Góreckiego jest naprawdę dobra. Ocieka konkretnym faktem, konkretną przygodą, konkretnymi ludźmi i rozmowami. Górecki do Abchazji jeździ wielokrotnie (w tym raz POLONEZEM - całą drogę z Polski!), obserwuje pęczniejący na południowym Kaukazie problem od początku lat dziewięćdziesiątych. Dzięki temu ma okazję nie tylko być świadkiem wydarzeń, ale zawierać przyjaźnie, do których potem stale wraca. I właśnie to chyba staje się siłą tej książki, bo z każdym rozdziałem, z każdym wyjazdem zmienia się nie tylko sytuacja w zbuntowanej republice, ale też rozmówcy odsłaniają coraz więcej...