Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Wenezuela - pierwsze wrażenia

Trzeba przyznać, że pierwsze wra-żenie to było przera-żenie. Jeśli narzekałem, że La Guajira w Kolumbii śmierdzi benzyną, to ja to odwołuję. Guajira pachnie jak kwiatki na łące. W Wenezueli można się swobodnie udusić. Ja wiem, że Czytelniku myślisz sobie, że przesadzam. Ale tak jest: smród jest dosłownie nie do zniesienia. To sobie trudno wyobrazić, ale przy powietrzu na drodze z Maicao do Maracaibo krakowski smog to jest po prostu morska bryza, a Katowice można by przemianować na Katowice Zdrój. Powietrze, który gryzie drogi oddechowe, żywcem. auto, za autem auto, za autem auto W Wenezueli można zatankować za 15 groszy. Litr? Nie, bak. Bak paliwa za 15 groszy [poniżej 0.1 boliwara za litr, czyli 5 boliwarów za 50-litrowy bak, przy obecnym kursie dolara 1zł to jakieś 30 boliwarów]. Może ja to napiszę jeszcze raz, bo to dość niewiarygodne: tak, ty płacisz za litr 6zł, a oni 15 groszy za litrów 50, czyli oni płacą dwa tysiące razy taniej (!). W Kolumbii beznyna nie jest dużo ta...

Mompox - moja ulubina prowincja

Pod kościołem św. Barbary rozmawiałem z pewnym chłopcem i dowiedziałem się, że jestem kimś. - I pan kim jest w życiu? - po standardowych pytaniach o to gdzie, skąd i dokąd na rowerze, nieoczekiwanie czternastolatek przeszedł do konkretów. - No... człowiekiem. - Ale coś pan robi na pewno, czymś się zajmuje? - Aktualnie to niczym, jadę. - A wcześniej? - drąży. - Studiowałem, matematykę i fizykę. - I ukończył pan, licencjackie? - Magisterskie. - "Entonces usted es algo!" Znaczy się, że jestem kimś. Uwaga, pisze do Was ktoś, jeśli chcielibyście wiedzieć. Wdałem się w jakieś standardowe antysystemowe przemyślenie w stylu: co to w ogóle znaczy być kimś? Że mam ten papier z uniwerku? A jak go zgubię, to juz nie będę kimś? Mieć wykształcenie, duży dom [w Panamie jak masz dom z piętrem to jesteś kimś, tak słyszałem], pieniądze? Mieć by być, to się nie trzyma kupy, zupełnie. Dalsze rozważania zanotowane w moim zeszycie były jeszcze bardziej przaśne, więc ich nie przytocz...

Przekroczyć Darien? Mieszkać w Darien!

Z jakiegoś powodu wszyscy chcą przesmyk Darien przekraczać , szukają samolotów, łódek, przewodników, żeby tylko jak najszybciej przejść z Panamy do Kolumbii, albo w drugą stronę. No zupełnie tak, jakby w samym Darien nic nie było. Nic bardziej błędnego, jest zupełnie pięknie, jest pociągająco, mnie przyciągnęło na całe dwa miesiące. Która jest godzina? Jeśli to sobota, koło ósmej rano z gór schodzą rolnicy z mułami obładowanymi maniokiem, mlekiem i serami, które raz w tygodniu sprzedają na boisku-targowisku w centrum Capurgana. W każdy inny dzień tygodnia godzinę dziesiątą wyznacza don Pocho i jego syn, którzy jadą konno w górę, do El Cielo (czyli do Nieba), gdzie kasują 5zł biletu wstępu na wodospady, wracają koło szesnastej. O szóstej wstaje słońce, zachodzi o siódmej wieczorem, usypiając przy tym krzyki małp, które czasem żerują w okolicy, i zatrzymując ruch na mrówczej autostradzie, po której od rana do wieczora pracowite owady transportują skrawki liście wielkiego mangowca. ...

Co robi św. Stanisław Kostka w Kolumbii + rok w podróży

Jest piąty dzień października 2014 roku, co oznacza, że dokładnie rok temu wyjechałem z Polski w podróż . Pojechałem autobusem do Brukseli, ósmego miałem lot do Cancun w Meksyku, potem już rowerem: Gwatemala, Belize i tak dalej. Myślałem ostatnio o tym czasie, o tych 365-ciu dniach. Co się wydarzyło, czego dowiedziałem się o świecie, czego o sobie, co zrobiłem, a czego nie. I chociaż czasem pedałując człowiek myśli sobie, że teraz nic się nie dzieje, to faktycznie dzieje się. Popatrzyłem wstecz i wyszło całkiem sporo rzeczy, że sporo rzeczy stało się moim udziałem. Ludzie, miejsca, doświadczenia, historie... Miałem zrobić o tym wideo: zdjęcia, głos, urywki filmów, muzyka. Nawet zacząłem, ale szybko zdałem sobie sprawę jak strasznie dużo czasu potrzebowałbym, by to wszystko posklejać. I wycofałem się, chociaż było mi trudno. Bo bardzo chciałem ten film zrobić, bardzo chciałem pokazać Wam co się działo, że zapatyści, że powozy Menonitów w Belize, że mgły w Hondurasie, i żołnierze w Sal...

Bogactwo

Przypomniała mi się ostatnio jedna z tych rzeczy, które się zawsze chce zapisać choćby na jakimś skrawku papieru i zawsze tego skrawka brak, więc znów się zapomina. A ostatnim razem miałem przy sobie zeszyt. Natomiast wspomniana "rzecz" wydarzyła się chyba 4 lata wcześniej w ormiańskiej wiosce Meghri, na granicy z Iranem. Wracamy z A. z posterunku granicznego, bo trzeba było poczekać na dzień następny, by przekroczyć szlaban. Na skrzyżowaniu we wsi pewna kobieta, która widziała nas już wcześniej, zapytuje skąd my i dokąd, i już zaraz siedzimy u niej na kawie. Jest bardzo konkretna. - A wy to jesteście biedni czy bogaci? - Hmm no... - Znaczy się: jak przychodzą do was nagle goście, to macie czym ich poczęstować, czy trzeba lecieć do sklepu? Nie telewizor, samochód, nie żelasko z ultraparą. Bogactwo to jest to, co się ma dla innych. sevanavank.