Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Wpis z Caracas [z trasy]

Zdaje się, że pomimo względnej aktywności piśmienniczej w ostatnim czasie ( Świat do góry nogami według Eduardo Galeano , Ameryka Środkowa: nauka powolnej jazdy czy Pożegnanie z Morzem Karaibskim ) właściwie dawno już mi się nie zdarzyło opisać co się właściwie ze mną dzieje. A to podobno czasem kogoś interesuje (tzn. tak mi kiedyś powiedział T. i od tamtego czasu piszę - od czasu do czasu - wpisy opatrzone znaczkiem [z trasy]). Mam dużo różnych notatek, urywków, impresji. To już czwarty zeszyt, który ze mną podróżuje. Trzy pozostałe i kilka książek, ciążą coraz bardziej w sakwach i proszą, by je wysłać do Polski. Pani Justyna z Caracas mówi, że teraz nie, bo na Boże Narodzenie kradną paczki najwięcej: tak na poczcie, jak i u kurierów. Może w styczniu? Piszę do Was z Caracas (nie mylić ze Skaracas, ska-jazzową grupą z Caracas, która jak nikt inny gra Watermelon Man, taaaaaa tatatata ta, Watermelon man...)

Świat do góry nogami według Eduardo Galeano

„Sto trzydzieści lat temu, po wizycie w krainie czarów, Alicja przeszła przez lustro aby odkryć świat odwrócony. Jeśli Alicja narodziłaby się ponownie w naszych czasach, nie potrzebowałaby przekraczać żadnego lustra: wystarczyłoby jej wychylić się przez okno.” - takim stwierdzeniem, wyróżnionym z tekstu głównego, Galeano rozpoczyna swoją rozprawę „Do góry nogami: szkoła świata odwróconego” [Patas arriba: la escuela del mundo al revés, pierwsze wydanie: 1998], w której krok po kroku pokazuje, jak w naszym świecie czyny, deklaracje, zwyczaje i opinie stanęły zupełnie na głowie. Pierwszy rozdział rozpoczyna od sprecyzowania tej ogólnikowej metafory: świat do góry nogami nie ceni szczerości, karze za pracowitość, nagradza brak skrupułów, a jego prawem naturalnym, wśród chóralnych śpierwów na temat równości i braterstwa, pozostaje wyzysk jednych kosztem drugich. Wszystko to brzmiałoby jak stek poczciwych narzekań, jakby nie to, że na kolejnych stronach znajdujemy całą panoramę bardzo k...

Ameryka Środkowa: nauka powolnej jazdy

Jakoś i czystość dróg można mierzyć na podstawie ilości łatek, jakie wchodzą w skład standardowego zestawu do klejenia dętek. W Belgii do wygodnego, plastikowego pudełeczka pakują ich siedem. W Polsce zazwyczaj koło dwunastu. W Nikaragui ładują od razu czterdzieści osiem. [tekst ukazał się w Krakowskiej Masówce, numer z listopada 2014 ]

Pożegnanie z Morzem Karaibskim

Odchodzić z plaży w Choroni było trudno. Wygrzebałem się z namiotu koło siódmej. Zjadłem dwie pomarańcze i kawałek kasawy, cienkiego chleba z manioku. Patrzyłem w dal, a nogi obmywały mi morskie fale, spłukując z nich przy tym natrętne muszki: niewielkie jak nasze owocówki, z tą różnicą, że zamiast sączyć sok upadłych truskawek i nadgnitego jabłka, wolą raczyć się krwią. Choroni. Następnie zostawiłem ubranie na hamaku zawieszonym między palmami i począłem krok za krokiem powoli zagłębiać się w wodę. To również łatwe nie było: plaży Choroni towarzyszy pas płytkiej do pół łydki wody, a rozbijające się przed nim potężne fale skutecznie odbijają nas od głębszej strefy. Płynę wzdłuż brzegu. Pode mną metr krystalicznie czystej wody, na piasku dna rysuje się cień pływaka. Staram się utrzymywać kilka metrów od linii, na której fale załamują się. Przechodząc, podnoszą mnie tylko w górę o metr czy nieco więcej, i zostawiają w spokoju, darując podwodnych turbulencji. Sunę po powierzch...