Drogi Pamiętniczku! W ostatnim tygodniu, muszę Ci wyznać, prace literackie posunęły się wyraźnym skokiem na przód. Skok nastąpił dokładnie w dniach 12 i 13 kwietnia w związku z nagłym wyjazdem J. Czy ja chcę tu kogoś o coś oskarżać? Czy coś insynuuję? O nie, to po prostu prawda stara jak świat, że praca w domu nie daje rady (zwłaszcza gdy "dom" to jeden pokój, a w tym pokoju osoby są dwie). Oczywiście, zawsze jest jakiś zlew do przepchania, pranie do zrobienia, obiad do ugotowania, sjesta do przespania czy wąż to zabicia. Poraneczek Poprzednio były tarantule , ale wychodzi na to samo: człowiek mimowolnie opuszcza godziny pracy. Ja mówię, że biedna zwierzyna, przecież nikomu krzywdy zrobić nie chciała, pod łóżkiem schować się nic więcej, a tak to dostało w łeb kijem od szczotki i za pół godziny pożerały ją mrówki. Do poranka nie zostawiły ani kosteczki. No i to dziecko jeszcze, sznuróweczka taka. Ale nie miało być o wężu, tylko o pisaniu. W dzisiejszych czasach dwu...