Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Granice historii. Argentyna od Atlantyku po Andy (4)

Woda zaczyna wracać o świcie. Ludzie w czystych, sportowych strojach pojawiają się od strony miasteczka, zostawiają płytkie ślady w mokrym piasku i znikają na południu. Zaczyna się długi weekend i plażowicze zjechali do Las Grutas wyjątkowo tłumnie. W skalnych formacjach nabrzeża nocny odpływ pozostawił niewielkie stawiki, które teraz lśnią w porannym słońcu. Godziny wcześniej, przy zachodzie słońca, czerwieniły się krwiście.  Plaże Las Grutas Stary rower i morze Pablo, kierowca ciężarówki, budził się pewnie gdzieś na obszernym parkingu przy stacji benzynowej na obrzeżach przemysłowego Trelewu i sprawdzał w kalendarzu ile dni brakuje do środy ( bo Pablo to postać tragiczna) . Ja zsuwałem z siebie śpiwór i wstawałem po nocy zupełnie wygodnie spędzonej bezpośrednio na atlantyckich piaskach. Było mi dobrze. Ocean jawił się jak bajka: dobre wspomnienia wszystkich znanych mórz wróciły w jednym szerokim uśmiechu. I było ciepło. Wreszcie ciepło. Na pewno już o tym pisałem, może ...

Granice historii. Argentyna od Atlantyku po Andy (3)

Trasą numer 3 kursują wielotonowe, wyładowane po brzegi ciężarówki w długiej drodze na południe. Na północ większość z nich wraca na pusto i to był punkt dla mnie. Jednocześnie miałem ze sobą rower i ciężkie sakwy, co razem z obawami związanymi z pandemią raczej nie zachęcało przejeżdżających kierowców, by się zatrzymać. Sam nie wiedziałem, jak wciągnę gigantyczny bagaż na naczepę. Przy drodze stanąłem koło południa, usytuowałem się przy stacji benzynowej. Czekałem chyba do siedemnastej. Ale —jak wiedzą wszyscy starzy autostopowicze— po długim oczekiwaniu zwykle wpadają najdalsze kursy. Pablo jechał do Trelewu: 900 kilometrów jednym rzutem.  Zachód: bo jesteśmy na zachodzie Argentyny Od lat nie jeździłem stopem. Dosłownie. Ostatni raz łapałem auta na kolumbijskim pograniczu, kiedy usiłowałem wrócić do Wenezueli, a pogranicznicy z Cucuty nie bardzo chcieli mi na to pozwolić (anegdota znalazła się na kartach książki Upały, mango i ropa naftowa ). Lubiłem autostop. Wejść do kabiny cud...

Granice historii. Argentyna od Atlantyku po Andy (2)

Estancia La Julia jawi się jako rajski obrazek pośród szarych połaci stepu. Na zielonym rozlewisku pasą się wspólnie konie i owce, obok krowy przeżuwają w pokoju. Różowe flamingi sterczą w wodzie na swych patyczastych nogach, a po nabrzeżach stawów i kanałów przechadzają się kaukeny w swoich monogamicznych parach. Widząc nadjeżdżającego rowerzystę, raz po raz podnoszą się w powietrze chmury dzikich kaczek. Oddycha się harmonią świata zwierząt.  Doskonałe miejsce na niewielkie miasteczko, pomyślałem. Pastwiska Estancii La Julia Rajski obrazek Kiedy tydzień wcześniej pani Cepernic, wnuczka byłego gubernatora prowincji , opowiadała mi o historii rodziny i trudach życia na estancii , czyli gospodarstwie hodowlanym, mówiła o inwestowaniu w rentowną produkcję na eksport , o potrzebie zysków monetarnych na spłatę kredytu na wspomniane inwestycje i tak dalej. Innymi słowy: nie opowiadała mi o życiu na wsi takim, jakie sobie zazwyczaj wyobrażamy —że krówka, że ziemniak, że rumianek za...

Granice historii. Argentyna od Atlantyku po Andy (1)

Przydymione szkła okularów to pierwsze, co zwróciło moją uwagę: wielkie, owalne, zamknięte w metalowych ramkach. Niżej: przystrzyżony wąs. Wyżej: krzaczaste brwi, a pod nimi otoczone ciemnawą aureolą oczy. Cecilio ma sześćdziesiąt pięć lat, ciemnozielone spodnie typu bombacha , kremową koszulę z długim rękawem rozpiętą do piersi i bliskowschodnie nazwisko Arden. W ciepłym świetle zachodzącego słońca, przypudrowany pyłem suchej równiny wygląda, jakby właśnie schodził z filmowego planu. Mówi o niewielu krowach, o niewielkich ilościach wody, o ludziach, którzy wyjechali do miasta, i o opustoszałych ziemiach. Dla przykładu te otaczające miniaturową miejscowość, w której się spotkaliśmy, należą do niego, do turco Ardena. I są to tematy, które będą powracały na całej trasie z Las Grutas do Bariloche: Turcy, ziemia, brak wody, chude zwierzęta. I wrażenie, jakbyśmy schodzili z planu filmowego. Albo ze sceny. Jakbyśmy już za nią stali. A zza sceny, jak wiadomo, widać mniej estetycznie, ale wid...