Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2011

Slajdowisko na Nowy Rok! 04.01.2012, 20:00

Prawie że równo miesiąc temu wygłosiłem slajdowisko u matematyków . Wtedy niektórzy utyskiwali, że daleko, że tak w południe, że matematycy dłubią w nosie i trochę obciach siedzieć z nimi w jednej sali... A więc dla tych wszystkich malkontentów postarałem się o zorganizowanie kolejnego slajdowiska! Zaprasza na nie Klub Podróżników ATLANTYDA , który organizuje cotygodniowe spotkania tego typu. Zapraszam oczywiście wszystkich bardzo serdecznie, obecność obowiązkowa. Istotne informacje: data: 04 stycznia 2012  (śmiesznie tak, nie? dopiero 2011 był a tu hyc! i 2012) godzina: 20:00 miejsce: Artefact Cafe adres: Topolowa 40, Kraków (to jest niedaleko dworca pekape, albo jak ktoś bardziej w kulturę idzie to niedaleko opery, albo jak ktoś bardziej w rośliny to do botanicznego też nie daleko , jak tramwaje to mogilskie , jak ktoś studiuje na UEKu to już całkiem, a jak... ) A teraz specjalnie się nie wysilę i skopiuję info ze strony Atlantydy: Wojtek Ganczarek [czyli że ja ni...

Jadąc do Babadag

Są święta, więc wreszcie mam czas na czytanie książek. Czytam Jadąc do Babadag Andrzeja Stasiuka, w której autor spisuje swoje refleksje z podróży po zapomnianych krajach takich jak Albania, Mołdawia, Naddniestrze, ale także bardziej znanych, ale również uznawanych za niejako "drugoligowe": Węgry, Rumunia czy Słowacja. Podróży bardzo ludzkiej, bardzo "z ludźmi" i zdecydowanie na ludzi i ich ludzką codzienność skierowanej. Zupełnie dobra książka wydaje mi się (chociaż jeszcze nie dobrnąłem do końca, no ale pochwalmy już ten dzień przed zachodem słońca, licząc, że kolega Stasiuk nas nie zawiedzie). Cała masa fantastycznych opisów, zwykłych-niezwykłych myśli, refleksji oraz komentarzy. Tak, zwłaszcza zaś komentarzy wyławiających całe sedno sprawy bez obaw, że zaraz ktoś piśnie, że to jednak nie do końca tak... że to może trochę przesada... że może chodzi o co innego...  A więc bardzo mi się te jego komentarze podobają, jako że zdarza mi się podobne co on rzeczy widzie...

Nie-krypto reklama mojej współlokatorki - kup prezent na święta!

No bo ten. Moja współlokatorka Kinga jest artystką . No, rzemieślnikiem. W sensie, że robi różne ładne rzeczy. Kolczyki witrażowe, dekuparzowe (cokolwiek to znaczy), wisiorki, mydełka, pierdółki... No w każdym razie na pewno macie ten problem, że nie macie co kupić na święta swoim mamom, babciom, siostrom, dziewczynom, kochankom, byłym kochankom, przyszłym kochankom, wujkom (a to wujkowie nie mogą nosić kolczyków?) albo nawet sobie... Wtedy to zajrzyjcie na stronę Nasycalni Marzeń . Oczywiście nie róbcie tego zbyt często proszę Was, bo potem to ja będę musiał wysłuchiwać tych narzekań że och aj aj a ileż to pracy. Ale tak z jeden kolczyk to każdy odwiedzający bloga mego powinien kupić ja myślę. Zdjęcia przykładowe:

Zdjęcia dodane!

Wreszcie dodałem wybrane zdjęcia wyprawy w wakacje 2011 . Zachęcam więc do obejrzenia zdjęć z kolejnych lokacji: Iran Górski Karabach Abchazja Kazbek Tuszetia Stacja benzynowa niedaleko Vanku, Górski Karabach Tkwarczeli, miasto czekające na koniec świata, Abchazja Ponad chmurą o poranku, w drodze na Kazbek, Gruzja Cudowne łańcuchy górskie Tuszetii, jakieś 3 km w przeciwną stronę jest Czeczenia

Slajdowisko u matematyków

Kopnął mnie zaszczyt. Koło Matematyków Studentów UJ (bo tak swoją drogą to ja matematykę też studiuję prócz fizyki) umyśliło sobie organizować Ogólnorozwojowe Seminarium Kołowe . Czyli takie seminarium, tylko że nie o matematyce (i nie o piwie). I wyobraź sobie Czytelniku drogi, że na pierwszego swego prelegenta wybrali właśnie mnie! Ale granda, heca i inne takie! Jakby ktoś nie wierzył, to tu jest link do nich . No ale do rzeczy: co to będzie? Pokaz slajdów i przegląd opowiastek Wojtka z ostatniej podróży po Iranie, Karabachu, Abchazji i łażeniu po Kaukazie tu i tam . Przyjdźcie, podobno będą ciastka. Konkrety: kiedy: 1 grudnia (czwartek) godzina: 12.00 gdzie: Wydział Matematyki i Informatyki, ul.Łojasiewicza 6, sala 1106 (I piętro) Z tej okazji matematycy narysowali plakat. Niektórzy nawet mówią, że postać przedstawiona na plakacie przypomina nieco mnie, ale ja traktuję to jako potwarz. No tak, powiecie - ale sobie wymyślili. Nie dość , że w czwartek, nie dość , ż...

Zdjęcia z Iranu

Hoho! Wykonałem tytaniczną pracę i wybrałem z 1150 zdjęć jakie zrobiłem w Iranie ( podczas mej ostatniowakacyjnej autostopowej włóczęgi ) jakieś reprezentatywne 180. Było trudno, walczyłem ze sobą (a to najtrudniejsze) niczem lew. Koniec końców nie zawsze są to zdjęcia najpiękniejsze, ale - zdaje mi się - reprezentatywne właśnie i na swój sposób interesujące. Nie jest może pięknym zdjęciem mur byłej ambasady USA w Teheranie, ale chyba jest 100 razy bardziej interesujący niż kolejne zdjęcie przepięknych swoją drogą pałacy w Kashanie. Tak tak. Oglądajcie: o tu (klik hir myster!)

Ardabil i coś jeszcze, czyli pierwsze dni w Iranie

< spis treści | następny odcinek >    Dobrze. To ja może zacznę. Zaczynam więc epopeję pt. Wojtek w Iranie. Pomijam już te wszystkie perypetie związane z dojazdem tam. No jedzie się przez Słowację, Węgry (np. z handlarzem warzywami, dowiadując się przy okazji wszystkiego o rynku warzywnym w Krakowie), Serbię (gdzie nocuje się u przyjemnych młodych ludzi spod Suboticy), Bułgarię (gdzie - jak zawsze - najgorzej łapie się stopa), Turcję (gdzie jak zawsze na początku wakacji widać pełno rejestracji niemieckich, francuskich, austriackich... tylko ci zachodni Europejczycy wszyscy jacyś tacy o ciemnej karnacji, mają zawsze dokładnie tyle dzieci ile miejsc w samochodzie i do tego jeszcze mówią po turecku). O tym jak się załatwia wizę napisałem już tutaj . O tym jak spędzałem czas oczekiwania na wizę w Trabzonie napisałem z kolei tu . O tym, że cały ten dojazd, łącznie z załatwianiem wizy i związanym z tym postojem w Trabzonie (co się wiąże też z lekkim nadrabianiem dr...

Wojna Izreala z Iranem?

Widzieliście tę informację w Rzeczpospolitej o chęci wszczęcia wojny z Iranem przez Izrael ? Przeczytałem, najpierw sprawdziłem kalendarz - nie, dzisiaj nie jest prima aprilis. Zresztą byłby to raczej niewybredny dowcip. A więc Iran, ten kraj który tak mi się podoba, z milionami przesympatycznych dobrych ludzi, ma być zaatakowany? Tak nagle? Chodzi jak wiadomo o to, że Iran rozwija swój program nuklearny (niedaleko pustynnego Natanz, niedaleko uroczego Abyaneh zresztą) który mógłby doprowadzić do skonstruowania broni atomowej i użycia jej wobec znienawidzonych syjonistów. Czy rzeczywiście byłby użyty? Trudno powiedzieć. Z jednej strony chociaż Iran zamieszkuje jakieś 70mln sympatycznych dobrych ludzi to u władzy siedzą radykalni i nieobliczalni ludzie, tj. Chomenei i Ahmadineżad . Należy jednak zauważyć, że ekstremalnie powoli, ale jednak się transformuje. Dwa lata temu podczas oszukanych wyborów prezydenckich "coś drgnęło", ludzie wyszli na ulice, w umysłach pojawiła się...

Jak zdobyć wizę do Abchazji? (How to get an abkhazian visa?)

To już drugi post z cyklu rady dobrego wuja o tym jak zdobyć wizę. Także i tym razem poniżej zamieszczam wersję angielską, bo się wielu ludzi dopytuje i szuka. Tak. ( english version at the bottom ) Istnieje bardzo rozpowszechniona legenda o tym, że wjazd do Abchazji jest  niemożliwy. Otóż jest to kompletna nieprawda. Wjazd jest jak najbardziej możliwy, ba, jest wręcz dziecinnie prosty . O tym jak to zrobić pisze na swojej stronie Ministerstwo Inostrannych Djeł Respubliki Abchazji . Ja natomiast niniejszą notką chciałbym potwierdzić, że wszystko co oni piszą na tamtej stronie to jest prawda (dziwne, nie? kontrolują ich Ruscy, a oni piszą prawdę) oraz opisać jak to wygląda w praktyce. Najpierw trzeba wypełnić aplikejszyn form dostępny na podanej wyżej stronie i wysłać wraz ze skanem paszportu na adres konsulskiej służby. Zdjęcie nie jest potrzebne. Istotna informacja . A właściwie dwie. Po pierwsze do Abchazji można wjechać od strony rosyjskiej lub gruzińskiej - należy to z...

Strona w przebudowie

Jak już może ktoś z Was ostatnio zauważył na podstronach (takich jak np. Iran ) pojawiły się tajemnicze informacje w nawiasach komunikujące, że strona jest w przebudowie . O co chodzi? Chodzi o to, że ostatnio zreflektowałem się, że obecna organizacja strony nie odpowiada moim potrzebom. No i ogólnie chyba jest dość niepraktyczna. Obecnie podstrony dotyczyły dłuższych podróży jakie odbyłem kiedyś tam i chciałem je zaznaczyć i opisać dokładniej właśnie na takiej podstronie. Jednocześnie dodawałem tam krótki opis państwa w którym się znajdowałem. No ale np. w Gruzji byłem i w tym roku i w poprzednim, więc co: upychać obie wyprawy w jednej podstronie, czy zakładać nową ? Szczególnie, że byłem nie tylko w Gruzji, większą część czasu spędziłem w Iranie. Stwierdziłem, że przeprowadzę reorganizację . Otóż teraz podstrony będą dotyczyły krajów lub regionów, które poznałem nieco lepiej i które chciałbym przybliżyć już osobno, abstrahując od samej podróży. Natomiast w zakładce Podróże  zn...

Rozstanie

Wszyscy się zachwycają to i ja się zachwycę. Szczególnie, że byłem ostatnio w Iranie . No ale do rzeczy. Złotego Niedźwiedzia tegorocznego festiwalu w Berlinie zdobył film Rozstanie irańskiego reżysera Asghara Farhadiego. Tak. W zasadzie to zainteresował mnie już sam fakt że film irański i że sytuacja się dzieje w Iranie właśnie i stęskniony za perskimi klimatami udałem się do kina. No i się nie zawiodłem . Najpierw troszeczkę ogólnie o filmie . Mamy tu historię rozpadającej się rodziny: ojca od którego odchodzi żona, córki, która trzyma jego stronę i żony, która chce wyemigrować i zabrać ze sobą córkę. Do tego jeszcze dochodzi chory na Alzheimera dziadek. Autor jednym filmem porusza cały szereg problemów . Od typowych dla Iranu (choć nie tylko) jak pragnienie emigracji wśród młodych Irańczyków (a z drugiej strony chęć pozostania w ojczyźnie pomimo zniewolenia przez religijny reżim), przez sprawy zdawałoby się typowo zachodnie jak trudności w opiece nad chorymi na Alzheimera stars...

Jak zdobyć wizę do Iranu w Trabzonie? (How to get iranian visa in Trabzon?)

Przed wyjazdem w moją ostatnią podróż szukałem informacji na temat tego gdzie najlepiej i najszybciej wyrobić wizę do Iranu. Dość ciężko było mi znaleźć jasną informację na ten temat, tak na forach i stronach polsko- jak i anglojęzycznych. Dlatego chciałbym zamieścić taką informację na swojej stronie: po polsku i po angielsku ( english version at the bottom ). W Polsce, w ambasadzie Islamskiej Republiki Iranu , można wizę irańską wyrobić. Ale po co? Trwa to strasznie długo: około 30 dni. Do tego trzeba wybrać się dwukrotnie na wycieczkę do Warszawy (jeśli ktoś akurat tam nie mieszka). Koszt: 50 euro. Nie wygląda to zbyt ciekawie (szczególnie, że słyszałem o niejednej odmowie uzyskania wizy w ambasadzie warszawskiej), dlatego warto zastanowić się nad wyrobieniem wizy za granicą. Jeśli do Iranu lecimy samolotem można zamówić wizę w internecie - nie wiem dokładnie jak się to robi bo z tego nie korzystałem. Więcej informacji tutaj (klik) . Jeśli jedziemy do Iranu drogą lądową najprości...

Mazury - dodateczek

Może ktoś czytał w poprzednim poście , że pod koniec września pływaliśmy z Tomaszem po Mazurach. Otóż Tomasz ostatnio zamieścił na swojej stronie przepis na prawdziwe żeglarskie żarcie które spożywaliśmy dnia któregoś i które to żarcie i przepis każdemu gotującemu żeglarzowi się z pewnością przyda, więc polecam. A tak poza tym to na stronie znalazł się również wywiad ze...mną! O cebuli. Tak. Więc go zamieszczam poniżej za zgodą autora - Tomasza.

Dlaczego należy jeździć na Mazury we wrześniu?

Dziś Drogi Czytelniku mam zamiar Cię przekonać, że najlepiej jeździć jest na Mazury jesienią, we wrześniu. Ba, dokładniej to w drugiej połowie tego miesiąca. Tak w ogóle to wpis ten ma konotacje żeglowne i w takim kontekście należy me złote rady rozumieć. Otóż wybraliśmy się z kolegą Tomaszem na rejs mazurski w dniach 19-28 września iśmy są z tego zadowoleni że hej (a raczej ahoj czy coś). Zaobserwowaliśmy na własne oczy szereg powodów dla których druga połowa września to najlepszy termin na rejs: Nie ma ludzi (+ wszystkie zalety, które się z tym wiążą, a których jest po prostu mnóstwo)! Tzn. ludzie są, ale w ilościach znikomych. Można zaznać trochę dzikiej przyrody a nie tylko dzikiego jazgotów dzieci i młodzieży. Można zobaczyć takie niespotykane widoki jak puste jeziora, puste porty... Można zaznać świętego spokoju podróżowania jachtem od jeziora do jeziora, skupić się na podziwianiu krajobrazów a nie na wymijaniu innych jachtów. Czartery jachtów są 2-3 razy tańsze niż w s...

Co piszą o świecie

Post taki trochę nie związany z podróżami, ale właściwie to trochę związany. Otóż wygłośmy truizm, że żyjemy w ciekawych czasach: arabska "wiosna ludów" dzieje się na naszych oczach, Chiny po cichu przejmują władzę nad światem (bo skoro wszyscy są u nich zadłużeni to co to innego znaczy?), Unia Europejska chyli się ku upadkowi, Stany same nie wiedzą co chcą, Hindusów dalej przybywa, w Iranie za rok wybory, Rosja praktycznie przejmuje stery nad Białorusią no i takie tam różne. Tymczasem co znajdziemy w Polskiej prasie? A to że Tusk powiedział, że Schetyna jest głupi, a Schetyna mówi, że wcale nie, a to że ktoś ma na kogoś haki ale nie powie, albo to że Niesiołowski lub Kaczyński to wariat (w zależności czy ktoś czyta Rzepę czy Wybiórczą), albo w końcu, jak ostatnio śpiewa Muniek: "w Dzienniku smażą, że się zsikała Doda". W Weselu kulega Wyspiański raczy nam sugerować, że nawet proste chłopy wiedziały, że [ Cóż tam pani w polityce? ] Chińczyki trzymają się mocno tym...

Autostopem przez Iran, Górski Karabach i Abchazję - podsumowanie

-> zobacz Iran w pigułce -> zobacz pełną relację z Iranu  -> zobacz poradnik wejścia na Kazbek Przyszedł czas (tzn. znalazłem trochę czasu) na podsumowanie mojej ostatniej podróży autostopowej. Otóż, jak może któryś z Zacnych Czytelników wie, w wakacje 2011 roku pojechałem autostopem do Iranu , następnie do Górskiego Karabachu , zaraz potem do Abchazji , po której to Abchazji zdobyłem górę Kazbek i spędziłem trochę czasu w górach Tuszetii . A że najbardziej przemawiają do człowieka obrazki i liczby - zamieszczam niżej obrazek przedstawiający z grubsza trasę jaką pokonałem i trochę liczb. trasa podróży A teraz liczby (i inne takie tam...): czas podróży: 64 dni długość trasy: ok. 17 000 km ilość odwiedzonych krajów: 9   (Czechy, Słowacja, Węgry, Serbia, Bułgaria, Turcja, Iran, Armenia, Gruzja) ilość odwiedzonych krajów, których nie ma: 2 (Abchazja i Górski Karabach) zrobionych zdjęć: jakieś 2300 wydane pieniądze: ok. 1800zł zarobione pieniąd...

Wojtek wrócił! [z trasy]

Witam z Polski! Bawię w naszym kraju nie od dziś (jak Miś, który zna się z dziećmi). Tak konkretnie to bawię od wczoraj. Cała podróż zajęła mi więc w sumie jakieś 4.5 dnia: wyjechałem w Tbilisi w niedzielę po południu, dojechałem w czwartek wieczorem (nie takim nawet późnym). W Krakowie zastałem droższe bilety MPK (a to spryciarze - w wakacje podwyższyli!) i brzydką pogodę. A pani w sklepie z chlebem stwierdziła, że chyba skądś wracam bo taki opalony jestem, czorny jak murzyn (co chciałbym jednocześnie zdementować). A dzisiaj przyjechałem do Wrocławia gdzie odbywa się Europejski Kongres Chałtury o którym ładnie napisał kolega Ziemkiewicz tutaj . Tak. A więc byłem już w dwóch tych miastach i ciągle się nadziwić nie mogę widokiem tych ludzi takich ładnie ubranych i chodników schludnych, czystych i równych (to ostatnie to raczej tylko we Wrocławiu, Kraków jest bardziej zainteresowany stawianiem postojów dla dorożek żeby centrum miasta było jeszcze bardziej czymś zapchane). No więc nie m...

No to wracam! [z trasy]

Zanim przeczytasz tego posta przeczytaj tez poprzedni bom tak szybko dodal jeden po drugim zes pewnie tamtego nie przeczytal (Czytelniku Drogi). Jestem w Tbilisi i jutro zaczynam wielki kom bak (czy cos)! Rano na 10 jeszcze wybiore sie do kosciola (jesli ktos jest zainteresowany informacja pt. msza w Tbilisi : kosciol sw Piotra i Pawla ul.Javakhishvili 55, wysiadka z metra przy Marjanishvili, msza po angielsku o 10 po angielsku, 11.30 po gruzinsku, 17 po lacinie w niedziele, 9 w dni powszednie lub katedra blisko pl. Wolnosci: Abesadze: niedziela 12, dni powszednie 18), potem metro na Didube ("dworzec" autobusowy w kierunku Gori), nastepnie 500 metro piechota w lewo kurodze na Gori i dalej Kutaisi i Batumi... Potem jeszcze z 3-4 tys. kilometrow przez Turcje, Bulgarie, Serbie (moze Rumunie?), Wegry, Slowacje (moze Czechy?) i Polska! Trudno powiedziec ile mi to zajmie. W zeszlym roku jechalismy z A. do Gruzji 6.5 dnia a z Iranu wracalismy tylko 3.5 dnia. W tym roku sam jecha...

No to wracam (oraz w Tuszetii jest pieknie) [z trasy]

Wlasnie wrocilem z Tuszetii - to chyba najpiekniejsze gory do wedrowek. Wspaniale krajobrazy (zielone pagory, osniezone spiczaste szczyty, granica z Czeczenia zawsze w zasiegu od kilku do pol kilometra), kamienne wieze strazniczem, wsie niczym twierdze (zlozone czesto zazwyczaj z jednego zamieszkalego domu) i sladowe ilosci turystow (w porownaniu do duzo bardziej znanej Swanetii). Lazilismy tam 5 dni, palilismy ogniska, jedlismy resztki wygrzebywane z plecakow i swiezy ser zakupiony we wsi Parsma. Bylo naprawde wspaniale. Jesli ktos chce kogos zarazic lazeniem po gorach niech go zabierze do Tuszetii - efekt murowany! Dojechalismy tam oczywiscie stopem - szalona podroz najpierw rozpadajaca sie lada a potem na pace jeepa poprzez gory, wodospady i takie tam rozne. Polecam (oczywiscie opisze to dokladnie pozniej...na pewno...!). A teraz kilka zdjec: Lada sie zepsula

Abchazja i Kazbek w jeansach [z trasy]

Nowe: zobacz poradnik "Jak wejść na Kazbek" ! A wiec (nigdy nie zaczynaj zdania, ba, w ogole niczego nie zaczynaj od "a wiec") ostatnio napisalem tylko troszke o Karabachu. Od tamtego czasu wiele sie bardzo wydarzylo wiec tymczasowo reszte opowiesci o Karabachu odsune na bok. Napomkne tylko ze spotkalem tam mniej lub bardziej przypadkowo Natalie i Michala (pozdrawiam), ze jest tam bardszo pieknie i generalnie mi sie podobalo. A na przyklad w Abchazji mi sie juz tak srednio podobalo. Sadzilem (z przekazow medialnych i opowiesci Gruzinow) ze jest to generalnie kraina podwyzszonego hardkoru, ludzie pochowani w krzakach z karabinami czy co. Otoz nie, nic z tych rzeczy (no jaka szkoda). Abchazja sklada sie w glownej mierze z 4 milionow ruskich turystow rozlozonych rzedem na plazy, noszacych blyszczace ruskie ubrania i w zasadzie niewiele wiecej tam do zobaczenia jest (lubicie szyk przestawny?). No gory sa jeszcze. I jest drogo. A wszystko wyglada jak hmm niewiem... ...

Maly problem w Karabachu [z trasy]

(ta notka miala pojsc dwa dni temu jednak z pewnych przyczyn technicznych idzie dopiero teraz) Teraz szybka notka w stylu wiesci z frontu. Nie bede sie rozpisywal o wszystkim - tylko ostatnie wydarzenia. Otoz wczoraj bylem w Agdamie. Niby w informacji turystycznej mowia ze nie mozna, ale wiadomo, ze to najwieksza atrakcja. Agdam to dosc duze miasto kompletnie zniszczone w walkach w '94tym. Jechalem ze Stepanakertu do Askeranu. Spytalem kierowcy czy to prawda ze do Agdamu jechac nie mozna. Stwierdzil ze mozna i ze wlasnie tam jedzie.Pojechalem, przeszedlem sie po miescie. Na prawde duze, piekne miasto z ciekawa architektura - a doszczetnie - co do domu - zniszczone. I martwe - zywej duszy. No moze od czasu do czasu jakis samochod przejezdzjacy do miasta za Agdamem lub patrol policji. Lub zolnierze. I zolnierze i policja machala mi tylko wesolo lapkami mowiac 'priwiet' wiec stwierdzilem ze widocznie nie jestem tu nielegalnie. Udalo mi sie wejsc na niezniszczony minaret mecz...

Armenio witaj (czy cos) [z trasy]

To jest drugi post ktory dzisiaj pisze, wiec tylko poinformuje ze jakby ktos nie zauwazyl to jest tez pierwszy, stricte zdjeciowy . A wiec (nigdy nie zaczynaj zdania od "a wiec") ostatnio skonczylem na tym ze jestem w Mashhadzie. Po Mashhadzie udalem sie do Gorganu gdzie goscilem u nauczyciela jezyka angielskiego. Jako ze byl co nieco zajety zlecil swojemu znajomemu aby obwiozl mnie po okolicy. Bylismy m.in. w Bandar Turkman gdzie widzialem Turkmenow (o skosnych oczach i kolorowym ubiorze) i kawalek wyschnietej ziemi. A wieczorem spotkalismy sie z kolejnym znajomym, ktory to znajomy skolei piknie gral na tarze. Odplyw w Bandar Turkmen nad Morzem Kaspijskim Prezencja i szyk - gra na tarze Po Gorganie udalem sie dalej na zachod. Zatrzymalem sie w Ramsar, gdzie wreszcie wykapalem sie w Morzu Kaspijskim, po czym zaczepil mnie jakis mlody autochton ktory zaprosil mnie do siebie. Spedzilismy razem troche czasu grajac na gitarze, chodzac po plarzy, jedzac. No i tak tez uzys...