Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

Abchazja i Kazbek w jeansach [z trasy]

Nowe: zobacz poradnik "Jak wejść na Kazbek" ! A wiec (nigdy nie zaczynaj zdania, ba, w ogole niczego nie zaczynaj od "a wiec") ostatnio napisalem tylko troszke o Karabachu. Od tamtego czasu wiele sie bardzo wydarzylo wiec tymczasowo reszte opowiesci o Karabachu odsune na bok. Napomkne tylko ze spotkalem tam mniej lub bardziej przypadkowo Natalie i Michala (pozdrawiam), ze jest tam bardszo pieknie i generalnie mi sie podobalo. A na przyklad w Abchazji mi sie juz tak srednio podobalo. Sadzilem (z przekazow medialnych i opowiesci Gruzinow) ze jest to generalnie kraina podwyzszonego hardkoru, ludzie pochowani w krzakach z karabinami czy co. Otoz nie, nic z tych rzeczy (no jaka szkoda). Abchazja sklada sie w glownej mierze z 4 milionow ruskich turystow rozlozonych rzedem na plazy, noszacych blyszczace ruskie ubrania i w zasadzie niewiele wiecej tam do zobaczenia jest (lubicie szyk przestawny?). No gory sa jeszcze. I jest drogo. A wszystko wyglada jak hmm niewiem... ...

Maly problem w Karabachu [z trasy]

(ta notka miala pojsc dwa dni temu jednak z pewnych przyczyn technicznych idzie dopiero teraz) Teraz szybka notka w stylu wiesci z frontu. Nie bede sie rozpisywal o wszystkim - tylko ostatnie wydarzenia. Otoz wczoraj bylem w Agdamie. Niby w informacji turystycznej mowia ze nie mozna, ale wiadomo, ze to najwieksza atrakcja. Agdam to dosc duze miasto kompletnie zniszczone w walkach w '94tym. Jechalem ze Stepanakertu do Askeranu. Spytalem kierowcy czy to prawda ze do Agdamu jechac nie mozna. Stwierdzil ze mozna i ze wlasnie tam jedzie.Pojechalem, przeszedlem sie po miescie. Na prawde duze, piekne miasto z ciekawa architektura - a doszczetnie - co do domu - zniszczone. I martwe - zywej duszy. No moze od czasu do czasu jakis samochod przejezdzjacy do miasta za Agdamem lub patrol policji. Lub zolnierze. I zolnierze i policja machala mi tylko wesolo lapkami mowiac 'priwiet' wiec stwierdzilem ze widocznie nie jestem tu nielegalnie. Udalo mi sie wejsc na niezniszczony minaret mecz...

Armenio witaj (czy cos) [z trasy]

To jest drugi post ktory dzisiaj pisze, wiec tylko poinformuje ze jakby ktos nie zauwazyl to jest tez pierwszy, stricte zdjeciowy . A wiec (nigdy nie zaczynaj zdania od "a wiec") ostatnio skonczylem na tym ze jestem w Mashhadzie. Po Mashhadzie udalem sie do Gorganu gdzie goscilem u nauczyciela jezyka angielskiego. Jako ze byl co nieco zajety zlecil swojemu znajomemu aby obwiozl mnie po okolicy. Bylismy m.in. w Bandar Turkman gdzie widzialem Turkmenow (o skosnych oczach i kolorowym ubiorze) i kawalek wyschnietej ziemi. A wieczorem spotkalismy sie z kolejnym znajomym, ktory to znajomy skolei piknie gral na tarze. Odplyw w Bandar Turkmen nad Morzem Kaspijskim Prezencja i szyk - gra na tarze Po Gorganie udalem sie dalej na zachod. Zatrzymalem sie w Ramsar, gdzie wreszcie wykapalem sie w Morzu Kaspijskim, po czym zaczepil mnie jakis mlody autochton ktory zaprosil mnie do siebie. Spedzilismy razem troche czasu grajac na gitarze, chodzac po plarzy, jedzac. No i tak tez uzys...

Zalegle zdjecia [z trasy]

Wrocilem na lono cywilizacji chrzescijanskiej! Jestem w Armenii i mam szybki, niefiltrowany internet, wiec napisze dwa posty! Pierwszy z nich, tj. tenze, bedzie skaldal sie ze zdjec ilustrujacych wydarzenia w poprzednim poscie . Zwiedzanie miasta Yazd z moimi islandzkimi znajomymi

Przypadki Wojtka na wschodzie Iranu [z trasy]

Witam! Wreszcie doczekalem sie internetu i moge cos napisac. W dzisiejszym odcinku dowiecie sie jak Wojtek gotowal sie w Zatoce Perskiej, wlamywal sie do mieszkania i gral w filmie. Ostatnio skonczylem chyba na tym ze pojechalismy do Yazdu. Od tamtego czasu bardzo duzo sie wydarzylo. W samym Yazd wlamywalismy sie do mieszkania . Nasz gospodarz zapomnial kluczy gdy jechalismy na kolacje z dziewczyna ktora nas podwozila dzien wczesniej. Gdy wrocilismy ze stoickim spokojem stwierdzil ze musimy sie po prostu wlamac. I czynil to tak jakby wlamywal sie do domu co najmiej codziennie. Ceglowka wybil okno a potem z nasza asysta otworzyl drzwi od srodka kijkiem trekingowym. A ze byla piekna noc wyciagnal jeszcze profesjonalny teleskop i moglismy podziwiac ksiezyc, bylo pieknie i wspaniale. A Asta odwazyla sie wyjsc na dwor bez chusty i z odkrytymi lydkami  (co oczywiscie w Iranie jest surowo wzbronione, ale byla juz 2ga w nocy). Nastepnie udalismy sie do Shirazu. Tym razem jechalismy sto...