Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

Dobry konkurs: dodatkowa nagroda na ostatnie dni głosowania!

Mili moi, rzutem na taśmę na ostatnie dni głosowania organizatorzy Slot Art Festival podarowali jako nagrodę w Dobrym konkursie karnet na cały tegoroczny festiwal! Nagroda ta o wartości 195zł przypadnie zwycięzcy Dobrego konkursu w kategorii limeryk lub w kategorii relacja - w zależności od tego kto uzbiera więcej głosów. A czym jest Slot Art Festival ? To pięć dni w innym świecie (w tym roku: 8-12 lipca). Pięć dni warsztatów najróżniejszych, koncertów muzyki najrozmaitszej i pozytywnych ludzi ze wszystkich krańców Polski i Świata, a wszystko to w magicznej atmosferze surowych murów byłego opactwa w Lubiążu (dolnośląskie). Za czasów mojej bezpowrotnie minionej ekhm młodości jeździło się, panie, rok rocznie, eh, za moich czasów! Ale teraz też na pewno jest fajnie. Także tego, głosujcie, głosujcie , jest o co walczyć : )! źródło: slot.art.pl/pl/galeria

Udało się: Robert wrócił do Polski!

Kilka miesięcy temu, w grudniu 2013 roku, pisałem o Robercie, który utknął w Gwatemali i potrzebuje pomocy, by się z niej wydostać . Zareagowaliście właściwie błyskawicznie: w mniej niż trzy tygodnie udało się zebrać 1564zł na to, by umożliwić Robertowi powrót do Polski. Tak jak pisałem , mimo uzyskanych pieniędzy, powrót nie był taki łatwy. Trzeba było najpierw uzyskać paszport w Ambasadzie RP w Meksyku (w Gwatemali takiej nie ma), która to ambasada nie paliła się do roboty. Natomiast budowa, na której pracował Robert koło jeziora Atitlan dobiegła końca: przeniósł się więc do Quetzaltepeque, pod skrzydła ojca Bogdana, którego poznałem w grudniu . Paszport w końcu udało się uzyskać, a nastepnie prześlizgnąć się do Meksyku i Cancun, skąd odchodzą tanie loty do Europy. Cancun - Madryt, Madryt - Barcelona, Barcelona - Warszawa, Warszawa - Rzeszów. 15 maja 2014 roku, po ponad dwudziestu latach za granicą, Robert wrócił na Podkarpacie. I bardzo Wam za to dziękuje. Teraz chciałbym się ...

Różnych ludzi się spotyka

To było w San Felipe, Belize. Leżałem na dziurawym, wilgotnym hamaku. Przez szpary w dachu wpadały żółte krople księżyca. Byłem strasznie brudny, bo żeby dojść do jego chaty, ciągnęliśmy przez jakieś nieludzkie błoto. Miejscowy pijak. Nawet nie tak bardzo pijany, po prostu życiowy połamaniec. Ciągle mi powtarzał, że w San Felipe wszyscy są w porządku. Murarz. 40 lat? Co chwilę wtrącał zdanie po angielsku podkreślając, że jest Belizeńczykiem, że mówi w dwóch językach. Siedzieliśmy najpierw na betonowym boisku do kosza. To była sobota. Siedziałem tam długo, cały wieczór. Nie chciało mi się szukać miejsca na nocleg, chciałem przespać się na boisku. San Felipe jest maleńkie. I rzeczywiście wszyscy są tam dobrzy. Chłopak, którego pytałem godzinę wcześniej o mszę w niedzielę (dlatego pamiętam, że to musiała być sobota) przyniósł mi potem tacos i colę. Tacos były świetne. Cola - zimna. A potem on, jak ucieleśnienie Ewangelii. Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: "...

Parki San José: Kostaryka pokazuje, że można

Na Placu Demokracji tańczą tango. W Parku Morazan: żonglują, na jednokołowym rowerze krążą i w powietrzu wirują. Na Placu Hiszpańskim: w karty grają. W Parku Narodowym na trawie leżą, a w Parku Sabana - wszystko to na raz robią, bo to duży park jest. Tak duży, że policjanci jeżdżą po nim konno, a Teatr Ósmego Dnia jeździ po nim statkiem. A w parkowych pawilonach czasem zagra teatr lalek, czasem ktoś powie wiersz. Można? Można. Park Morazan w sobotnie popołudnie

Relacja konkursowa - O pewnej drodze

Relacja nr 8   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: La Ruta Kajtostany O pewnej drodze   Był taki czas, kiedy bujaliśmy się po świecie całkiem oddzielnie i było klawo. Był taki czas, kiedy śmigaliśmy po świecie we dwoje i było pięknie. Aż nadszedł taki czas, kiedy pojawił się Kajtostan i było jeszcze piękniej. Wszystko po kolei... Bo był taki czas, kiedy już żyjąc sobie razem, Zbychu pojechał na rowerze do Sudanu i Ugandy w ramach sztafety śladami Kazimierza Nowaka. Pojechał na trochę, wystarczająco długo, by się stęsknić. Zaraz po powrocie wylądował w szpitalu, z którego musiał się urwać, bo czekały na nas bilety na Islandię. To był pierwszy lot tego roku (2010) z Krakowa na Islandię, dzięki czemu załapaliśmy się na szampana i skromny poczęstunek. Już to powinno dać nam do myślenia, że coś jest na rzeczy. Lecąc nad wyspą szaleliśmy z zachwytu, bo trzeba przyznać, że dla geografów (choć pewnie też dla innych spod znaku geo) Is...

Relacja konkursowa - ЗДРАВСТВУЙТЕ РОССИЯ!

Relacja nr 7   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Martyna Pawlak ЗДРАВСТВУЙТЕ РОССИЯ! Podczas wolontariatu w Meksyku przeczytałam książkę Ryszarda Kapuścińskiego “Imperium”. Postanowiłam, że moją następną destynacją będzie właśnie Rosja. Zaczęłam szukać kolejnego projektu EVS i znalazłam wyjazd z Organizacji “Jeden Świat” do Nizhnego Novgorodu. Projekt dotyczył pracy z dziećmi i młodzieżą autystyczną. Tak więc spakowałam się i 3 czerwca 2013 roku wylądowałam w Moskwie, skąd wsiadłam w pociąg jadący do Nizhnego Novgorodu. Na początku wcale nie było łatwo. Pierwsze zderzenie z językiem rosyjskim, który należy do grupy języków słowiańskich, było dla mnie sporym wyzwaniem. Jadąc do Rosji znałam tylko alfabet, podstawowe zwroty i wsjo! Było mi bardzo ciężko porozumiewać się, a tym bardziej podejmować decyzje rozmawiając o nich z poszczególnymi osobami. Także było mi trudno zrozumieć co mówią do mnie dzieci i młodzież, z którymi pracowałam, jednak po krótki...

Relacja konkursowa - Samozwańczy przewodnik – Maroko

Relacja nr 6   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Przemysław Supernak Samozwańczy przewodnik – Maroko Podczas pobytu w Maroku wyruszyliśmy pewnego dnia z Warzazatu do Wąwozu Todra, zatrzymując się po drodze w Tinghirze , mieście położonym w oazie, u podnóża gór. Ledwo wysiedliśmy z samochodów, pojawił się on - Hassan. - Witajcie przyjaciele, jestem Hassan. Tinghir to piękne miasto, cudowna medyna, bardzo stara, to dla mnie przyjemność, że mogę wam ją pokazać. I dalej rusza krok w krok za nami, zaczynając snuć opowieść o swoim mieście. - Próbujesz być naszym przewodnikiem? – spytałem. – Raczej go nie potrzebujemy. - Ależ skąd, przyjacielu. Jestem bogaty, mam własny interes i nie potrzebuję waszych pieniędzy. Dzisiaj mam wolne i chętnie się z wami przejdę, a przy okazji poćwiczę swój angielski. No, dobra – pomyślałem. Mówisz, że nie chcesz pieniędzy, więc jeśli o nie poprosisz, co pewnie zrobisz na samym końcu, to nie będzie ci łatwo przekonać...

Dobry konkurs 2014: można już głosować, można jeszcze wysyłać!

Dobiegł końca ogłoszony w konkursowym obwieszczeniu termin wysyłania zgłoszeń: limeryków i relacji konkursowych na t egoroczny Dobry konkurs . Na zalinkowanej już trzeci raz stronie konkursowej znajdziecie ponumerowane zgłoszenia na które już teraz można oddawać głosy ! Co ważne , można jeszcze wysyłać swoje zgłoszenia! Dlaczego? WERSJA OFICJALNA W związku z ogromnym zainteresowaniem, niegasnącym entuzjazmem uczestników i powtarzającymi się 8 razy na dobę prośbami, by wydłużyć ostateczny termin przesyłania relacji z podróży i limeryków, na prośbę ludu i narodu przesuwamy limit czasowy z 30 kwietnia na 15 maja ! Łuhuuu! Wiwat! WERSJA zawierająca niezerową ilość PRAWDY Co wy sobie, przepraszam bardzo, jaja robicie? Tylko pięć zgłoszonych relacji? Nie żebym narzekał, ale w zeszłym roku było osiemnaście . Zresztą, pięć relacji to jest dokładnie tyle, ile jest nagrodzonych miejsc w konkursie, i co, tak pozwolicie by ci, co zgłosili te 5 relacji, tak po prostu zgarnęli sobie...

Relacja konkursowa - Wermacht i gwiazdy

Relacja nr 5   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Anna Maria Piskorz Wermacht i gwiazdy W nocy z 14 na 15 kwietnia roku 2013, kiedy miała wybuchnąć druga wojna koreańska, ja przemierzałam Atlantyk. Kiedy losy świata warzyły się, a kapryśny Kim obmyślał ostateczna strategię, ja siedziałam na monkey deck'u wraz z Mirko. Gdzieś pod nami upiorne pary tańczyły ostatniego walca na Titanicu. Z najwyższego pokładu starej, drewnianej łódki, pełenj duchów i czarów, patrzyliśmy się w gwiazdy. Z prawej strony były gwiazdy Mirko, z lewej moje. Sztuczną linię demarkacyjną Mirko wyznaczył poprzez oś masztu. Mirko był z pochodzenia Niemcem, takie rzeczy jak sztuczna linia demarkacyjna przychodziły mu z lekkością, mimo iż wyrzekł się swojego obywatelstwa. Na oczach zdumionych urzędników podarł paszport i zamieszkał na Saint Lucia. Dziadek Gerarth, były żołnierz Wermachtu, teraz przewracał się w grobie, aż pocierał krzyż żelazny o wieko trumny, widzą...

Relacja konkursowa - USA według Rostków [film]

Relacja nr 4   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Rafał Rostkowski ( www.swiatwedlugrostkow.pl )

Relacja konkursowa - Maroko [film]

Relacja nr 3   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Kajetan Kochański

Relacja konkursowa - Islam na luzie: w świecie Alawitów

Relacja nr 2   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Zdzich Rabenda ( takietamztripa.pl ) Islam na luzie: w świecie Alawitów Kontynuując poznawanie południowej części Turcji po kilkudniowym pobycie w nadmorskim Mersin zdecydowałem udać się do Hatay – regionu wciśniętego pomiędzy rozległe pasma górskie wyznaczające granicę turecko-syryjską, a  morze. Przesiadając się z samochodu do samochodu za pomocą łamanego tureckiego tłumaczyłem, co tu robię i dokąd zmierzam. Kolejni kierowcy byli wyraźnie zaskoczeni moim widokiem. Każdy obcokrajowiec tutaj zwraca uwagę szczególnie, że rosyjskie długonogie piękności, brzuchaci Niemcy oraz polscy kreatorzy mody wybierają wczasy all-inclusive w położonych setki kilometrów dalej na zachód kurortach tureckiej riwiery. W dodatku słowo „Syria” skutecznie odstrasza od kilku lat bardziej ciekawskich wędrowców.  Starałem się nie wdawać zbytnio w te dyskusje – większość poznanych przeze mnie Turków rozmarzonym gł...

Relacja konkursowa - Kolczyki z La Paz

Relacja nr 1   w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować! Autor: Arek Braniewski Kolczyki z La Paz Wysiadając z autobusu czułem się trochę nieswojo. Nie nawykłem jeszcze do mniejszej ilości tlenu w powietrzu. Zjadłem cukierka z koki, bo wszystkie produkty z tych liści pomagają złagodzić dolegliwości wywołane przebywaniem na dużej wysokości. Jako że żucie liści i mate de coca niespecjalnie przypadły mi do gustu, zostały cukierki. La Paz to najwyżej położona stolica na świecie. Cześcią metropolii jest El Alto, znajdujące się na wysokości ponad 4000 tys. m n.p.m. Droga z lotniska do będącego trochę niżej La Paz to trasa prawdziwie widokowa. Z góry oglądałem domy zbudowane na pofałdowanym terenie, a w tle ośnieżone szczyty górskie. Centrum La Paz, fot. Arek Braniewski     Szybko znaleźliśmy hostel, zostawiliśmy plecaki i poszliśmy zobaczyć miasto. Wieczorem centrum La Paz tętni życiem. Nieprzebrana ilość przechodniów, żebracy, liczne stragany i budki z j...

Limeryki podróżnicze

Przenośne Biuro Literackie Fizyka w Podróży przedstawia: limeryki podróżnicze , limeryki z podróżami związane i do podróży nawiązujące, zgłoszone do udziału w Dobrym Konkursie 2014 (numeracja wg kolejności zgłoszeń): 51. Planowałam mieć wycieczkę w zimie I wylądowałam w pięknej Limie Machu Picchu chciałam zwiedzić Kanion Colca też odwiedzić W dolinie jadłam nawet morskie świnie Marta Popiołek 52. Tajskie małpy są z tego znane   Za żebranie są uwielbiane   Na drzewach tylko wiszą   Cały dzień się kołyszą   Przez turystów są dokarmiane Marta Popiołek 53. Młode dziewczę z Dębowej ulicy wyszło z domu mimo nawałnicy za rogiem stoi bar BEST i piwo i joga jest niech Wojtek wróci z zagranicy Kasia Rycerz  54. Pewien stary lama, dziś mieszkaniec Lhasy, powołanie rzucił dla polskiej kiełbasy. Sporo ma racji, jak bez kolacji osiągnąć spokój w czas medytacji? Teraz zamiast ducha ćwic...