Tanio. Sto, dwieście dolarów za miesiąc? Czasem jakiś drobiazg, krzesło do kuchni czy karnisz na przedpokój. On przychodzi raz na tydzień, raz na dwa. Ona go nie kocha, ale tak zostawiać? I za co potem bedzie opłacać taksówki z supermarketu pod dom? Za co wykarmi dzieci? Jeśli kobieta coś ma, czego potrzebuje mężczyzna, to dlaczego miałaby mu tego nie użyczyć, zresztą z korzyścią dla obojga. To przecież zupełnie naturalne i nikt się temu nie dziwi. Nicole ma 16 lat: niska, o drobnej budowie ciała, chociaż dupa od lenistwa rośnie (niecały kilometr ze szkoły do domu - taksówką, chociaż twierdzi, że ona i jej mama należą do biednych). Kręcone, czarne włosy opadające na ramiona, mały nosek i jasna cera: wszystko to składa się na ogólny obraz młodzieńczej śliczności. Od wtorku do soboty jeździ z mamą na dworzec autobusowy, gdzie sprzedają obiady i lody. Wychodzą koło 11, wracają już po 13. Obiady gotuje rano mama, Nicole zaś po południu chodzi do szkołu. To znaczy: czasem, a czasem nie...